Dla tych, którzy chcą więcej horroru w swojej grze RPG
Deweloper Techland wcześniej stworzył Dead Island, grę, która ma dość oczywiste powiązania DNA z nowym wydaniem firmy, Dying Light. Wydawca Dead Island (Deep Silver) jest właścicielem praw do własności intelektualnej Dead Island, więc Techland postanowił zacząć od nowa z zupełnie nowym uniwersum gier. Oba mają podobne odczucia, jak RPG o tematyce zombie, które przywodzą na myśl kombinację gier RPG z otwartym światem Bethesdy (Elder Scrolls, Fallout) i serii Left 4 Dead firmy Valve.
Dying Light ma jednak znacznie poważniejszy ton niż jego duchowy poprzednik, jeśli chodzi o grafikę, atmosferę i fabułę. Ta gra poprawia również walkę w porównaniu z poprzednimi tytułami Techlandu, w których walka przypominała kolejne bitwy jeden na jednego. Z kolei Dying Light stawia cię w sytuacjach, w których jesteś zmuszony do radzenia sobie z wieloma zombie naraz. Tłumy, hordy i ich armie.
W kampanii grasz jako Kyle Crane, agent GRE wysłany do miasta Harran, źródła epidemii wirusa, która zabiła większość jego mieszkańców. Będąc specjalnie wyszkolonym, Kyle ma zestaw umiejętności, które stawiają go znacznie powyżej fizycznych ograniczeń przeciętnego człowieka. Przydaje się to, ponieważ Kyle jest wielokrotnie przesuwany do granic możliwości w trakcie gry.
Kyle zostaje wrzucony do Harran w poszukiwaniu skradzionego pliku Global Relief Effort (GRE), który zawiera ważne informacje – informacje, których organizacja nie chce, aby ktokolwiek je zdobył. Gdy schodzi do miasta, jego spadochron zaczepia o budynek. Zostaje ranny podczas upadku, zostaje ugryziony przez zarażonego zombie, a następnie zostaje uratowany przez kobietę o imieniu Jade (która również jest dość atrakcyjna). Po chwili biegania Kyle znajduje się w miejscu zwanym Wieżą.
Wieża jest bazą operacyjną grupy zorganizowanej przez „The Boss”. Ma tak zwanych „biegaczy”, którzy polują na zapasy i zrzuty z powietrza w nadziei, że rywalizująca organizacja nie dotarła do nich pierwsza. Ta rywalizująca organizacja jest kierowana przez tyrana Raisa, którego bandyci sprawiają same kłopoty, siejąc spustoszenie w mieście i domagając się zapłaty za rzekomą ochronę przed zarażonymi.
Uważam, że historia jest pełna współczesnych motywów: skorumpowanych organizacji i rządów, bezwzględnego przywódcy grupy terrorystycznej i wspólnego wroga między obiema stronami. Ma swoje smutne momenty (niespodzianka, nie ma się z czego cieszyć w opanowanym przez zombie mieście), ale jest też przyjemna. Fabuła może być rozgrywana w trybie dla jednego gracza lub z maksymalnie trzema innymi graczami online.
Choć w trybie dla jednego gracza jest zabawna i nastrojowa, gra osiąga zupełnie nowy poziom, gdy gra się w nią w trybie kooperacji. Byłem zafascynowany godzinami, ciesząc się towarzystwem przyjaznych graczy, polując w nocy na gruczoły Boltera i szlifując doświadczenie. Gra jest zdecydowanie łatwiejsza, gdy łączysz siły z graczami kontrolowanymi przez ludzi, ponieważ możesz zostać przez nich ożywiony i czujesz się upoważniony do bezproblemowego pokonania tych niebezpiecznych stref kwarantanny.
W nocy możesz także zezwolić na inwazje zombie, w których gracz online przyjmie rolę nocnego łowcy zombie i zmierzy się z drużyną. Ludzie ścigają się w celu zniszczenia niestabilnych gniazd, podczas gdy łowca próbuje wyeliminować niezainfekowanych graczy. Do zniszczenia jest pięć zestawów gniazd, a ludzie mogą mieć ograniczoną liczbę odrodzeń aż do porażki. Te mecze są wielką wartością dodaną, aby rozszerzyć grywalność gry. Jest już wypchany zadaniami, zadaniami pobocznymi i eksploracją.
Kiedy słońce zachodzi, Dying Light staje się absolutnie przerażające. Techland naprawdę przykuł aspekt horroru aż do atmosfery, warczenia w tle, krzyków oraz poczucia strachu i pilności. Najpotężniejsze, wyjątkowe zombie wydają się spać w ciągu dnia i włóczyć się wieczorem, kiedy twoja świadomość sytuacyjna jest poważnie utrudniona przez ograniczone widzenie. Granie w nocy zapewnia doładowanie XP, ale w większości nie jest to warte zachodu, chyba że jesteś ćpunem horroru.
Najbardziej przerażający widok, jaki widziałem, to zakażone dzieci. Nie tylko te zakrwawione, zdeformowane szkielety niemowląt, ale ich krzyk mrożący krew w żyłach. Nigdy wcześniej nie przestałem grać w grę, aby kwestionować swoją moralność i to, co czułem słusznie, robiąc. Na szczęście zarażone dzieci cię nie atakują. Możesz podejść do nich i przytrzymać przycisk interakcji i uspokoić ich. Dziwny.
Bycie zaatakowanym jest zdecydowanie czymś, czego chcesz uniknąć, ponieważ oznacza to utratę zdrowia, zasobu, który regeneruje się tylko w niewielkiej ilości. Apteczki są niezbędne do przetrwania. W przeciwieństwie do Far Cry 4, te przedmioty są stosunkowo łatwe do wykonania. Wszystko czego potrzebujesz to alkohol i gaza, praktycznie to, czego używamy dzisiaj do leczenia bolesnej rany.
Apteczki mogą zdziałać tylko tyle, gdy ściga cię spora grupa Niestabilnych (twój główny zmartwienie w nocy). Zasięg ich widzenia jest pokazany na twojej minimapie, dzięki czemu możesz spróbować ich ominąć. Mówię o próbie, ponieważ każdy hałas przyciąga tych zwinnych zabójców, a dźwięk twojej walki z jednym z nich przyciągnie więcej, dopóki nie umrzesz lub uciekniesz (co jest prawie niemożliwe, chyba że masz hak).
System poziomów w Dying Light przedstawiony jest w dość popularnej formie RPG. Istnieją trzy drzewka umiejętności i możesz skupić się na jednym z nich. Ale jeśli grasz bez grindowania, wszystkie trzy drzewka umiejętności awansują w tym samym tempie. Drzewka umiejętności nazywają się „Ocalały”, „Zwinność” i „Moc”. Ocalały awansuje się, wykonując misje, zadania poboczne i pomagając mniej szczęśliwym. Zwinność zwiększa się, torując sobie drogę do i od celów. Każdy krok zdobywa doświadczenie, a w dalszej części gry dość łatwo jest przebijać się przez kolejne poziomy zwinności. Moc zwiększa się poprzez walkę w zwarciu. Cięcie, cięcie, młotkowanie i przebijanie się przez wszystko, co stanie ci na drodze, zwiększa twoją moc.
Każde z drzewek umiejętności, jak każda gra RPG, posiada unikalne zdolności, które możesz odblokować. Obejmuje to wspomniany wcześniej hak z hakiem, możliwość skakania z dużo większych wysokości bez obrażeń, rzucanie śmiertelnych napadów złości za pomocą broni dwuręcznej i tak dalej.
W tej grze jest wiele broni, a każdą z nich można dostosować do własnych upodobań. Im rzadsza broń, tym więcej ma miejsc na mody i ulepszenia, co jeszcze bardziej zwiększa jej nieprzewidywalność. W całym Harran można znaleźć plany, które mogą zmienić zachowanie broni. Niektóre dodają elektryczności do twoich cięć, a inne dodają obrażenia od ognia i krwawienia. I tak dalej. Mody i plany są niezbędne do Twojego sukcesu; robią wielką różnicę w bitwie. To naprawdę ważne, aby odkryć i zebrać jak najwięcej w ruinach miasta.
Pod koniec gry łatwo jest zdobyć kilka potężnych mieczy. Dzięki modom mogą zadawać absurdalne obrażenia. Osobiście uważam, że są obezwładnieni, gdy mierzysz się z większymi opancerzonymi zombie. Jedno cięcie mieczem nie powinno zabić tych bestii. Ale hej, to RPG, a sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, gdy dotrzesz do zawartości końcowej.
Naprawdę jednak Techland przybija to. Jeśli szukasz dobrej gry do gry ze znajomymi przez weekend, Dying Light ma moją rekomendację.
Mając to na uwadze, zobaczmy, jakiego rodzaju sprzętu PC potrzebujesz, aby płynnie uruchomić ten tytuł. Spoiler: Mam nadzieję, że masz do dyspozycji kartę graficzną z ponad 1 GB pamięci.